niedziela, 31 stycznia 2010

Kurtyna spadła i zabiła się na miejscu

Czuje się zażenowana i skonsternowana, naprawdę.
Wyobrażam sobie jak nędzna i licha musiała być „analiza,” skoro musiały interweniować aż dwie analizatorki i to nie pierwsze lepsze, a sama Sierżant i Kura z biura.
Muszę uchylić czoła. Analiza jest pełna błędów, przekroczyła granice dobrego smaku (co jest ciężkim zarzutem) drętwa jak język po narkozie, bezprzedmiotowo chamska i kretyńska. Takie argumenty zamykają usta. Z drugiej jednak strony wciąż jestem młoda. Nawet do syntezowania blogasków, a może przede wszystkim, trzeba dorosnąć. Analizę pisałam, czy raczej wystukałam pod wpływem… stresu. Oto zawisło nade mną widmo poprawki, a jak wiadomo jest to stawka większa niż życie. Deficyt snu i napoje wysokokokowe nie sprzyjają w analizowaniu, jak widać. Więcej eksperymentować nie będę.
Nie mniej jednak wzięłam krytykę do serca, gdyż była ona konstruktywna, za co należą się Wam podziękowania. Cieszy mnie, że napisałyście prawdę (choć miejscami z lekką nadinterpretacją).
Zatem warto by było przeprosić. Chyba niegodnam się mienić analizatorem. Czy powinnam skończyć z tym sportem? Zdaje się klamka zapadła w tej sprawie. Odejdę z opuszczoną głową, podkulonym ogonem i wmówię sobie, że porażki kształtują charakter. Mimo wszystko przysięgam uroczyście, że powrócę. Dorosnę, podszlifuję swoje pióro i wymażę tę plamę na swym honorze.

A tak na marginesie; zapewniam Cię, Sierżancie, że pojęcie ironii nie jest mi obce. :3

Bum! Analiza została zdetonowana, więcej nie będzie straszyć.

6 komentarzy:

  1. Harlock, moja droga, duuużo się jeszcze musisz nauczyć, oj dużo, zanim będziesz mogła nazwać się analizatorką.
    Po pierwsze: tego konkretnie blogusia obrobiły już dwie analizatornie (Mrochna Cwoorca i Młot na Głupotę), obie lepiej. Nad Twoją analizą nie uśmiechnęłam się ani razu, o kwiknięciu nie mówiąc.
    Po drugie, takie kwestie merytoryczne:

    >Na przerwie Jessica zapoznała Bellę z innymi swoimi przyjaciółmi.
    - Hej. Jestem Angela. - śliczna brunetka podała rękę uśmiechając się miło.
    - Ja jestem Mike. - przywitał się chłopak. Chłopak który jest przyjaciółką. Nvm.

    Khę, dlaczego sądzisz, że Mike jest przyjaciółką? Wyraźnie masz napisane "zapoznała z przyjaciółmi", nie "przyjaciółkami".

    >Co jeszcze? Murzyn albinos?
    A czemu nie? Istnieją tacy.

    Poza tym, kwestia zasadnicza: zanim zaczniesz "znęcać się nad analfabetami i dyslektykami oraz w sposób dobitny wypominać im ich niedołężność językową", przejrzyj i popraw własny opis...

    Pozdrawiam
    Kura

    OdpowiedzUsuń
  2. Khem, jakby to ładnie ująć... Jest nieśmiesznie. Po prostu. Analiza jest drętwa, pełna błędów, a miejscami nawet chamska i niepotrzebnie złośliwa. Kochanie, pojęcie ironii jest Ci tak bliskie jak mnie balet tadżdżykistański, a poczucie humoru masz jak cios maczugą w twarz - bolesne. W negatywnym tego słowa znaczeniu, zupełnie niemającym nic wspólnego z bólem brzucha ze śmiechu.

    Mam wrażenie, ża analizowanie nie jest sportem dla Ciebie. Powinnaś najpierw dorosnąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. to nie będzie analizy bela-und-bo.blog.onet.pl? Może jednak? przecież wszystko można zanalizować...

    OdpowiedzUsuń
  4. Hoss chyba nie wiesz co mówisz pozdrawiam Robroja

    OdpowiedzUsuń
  5. >Dorosnę, podszlifuję swoje pióro i wymażę tę plamę na swym honorze.

    I o to chodzi, Harlock.

    Generalnie, analiza nie powinna być wyżywaniem się na autorce za to, że miałam zły dzień. Czepiamy się błędów, idiotyzmów, ale nie wszystkiego jak leci i każdego zdania, nieprawdaż? Bo czasem można przesadzić.

    Pozdrawiam
    życząc rozwoju
    Kura :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A mnie sie Twoje analizy podobają i już :-) Widac ze mnie równie wredne babsko co z Ciebie,ale mam to gdzieś. Miej Ty też ;-)

    OdpowiedzUsuń